Poniżej fragmenty książki „Sztuka lepszego samopoczucia” autorstwa Matildy Heindow w tłumaczeniu Piotra Cieślaka:

Stanowisz część własnego systemu wsparcia społecznego, a ponieważ jesteś jedyną osobą, która siedzi w twojej głowie, twoja praca w ramach tego systemu jest niezbędna. Tylko ty wiesz, co dzieje się w twoich myślach i jak się czujesz w każdej chwili. Czy jesteś swoim przyjacielem?
Jako małe dziecko byłam swoją najlepszą przyjaciółką. Lubiłam się bawić z innymi dziećmi z klasy, ale jeśli jakaś zabawa mnie nie interesowała, bez wahania rezygnowałam i odchodziłam, bo doskonale czułam się we własnym towarzystwie. Wszystko się zmieniło, gdy dorosłam, poznałam hierarchię społeczną, a problemy z moim zdrowiem psychicznym zaczęły wychodzić na światło dzienne. Koniec szkoły podstawowej okazał się dla mnie bardzo trudny; nie trzeba było wiele, by mnie zdenerwować, przez co stałam się łatwym celem. Do szkoły wkroczyłam z wysokim poczuciem własnej wartości, a skończyłam ją, czując się jak zero. Jak mogłam lubić sama siebie, skoro inni mnie nie lubili? Zaczęłam postrzegać siebie jako wroga, sabotażystkę własnego życia, nieustannie snując marzenia o wprowadzeniu w sobie radykalnych zmian, dzięki którym wszyscy by mnie akceptowali. Przestałam czuć się swobodnie w samotności; dusiłam się w niej. Czas odosobnienia przemienił się w ustaloną porę na samokrytykę i drobiazgowe analizowanie twarzy, ciała i osobowości w poszukiwaniu wad i rzeczy do naprawienia.
Moich przyjaciół kochałam bezwarunkowo. Kochałam ich nawet wtedy, gdy nie dotrzymywali słowa albo się kłóciliśmy. Okazywanie przyjaźni przychodziło mi łatwo, zupełnie jakby moim celem na ziemi było kochanie innych, ale zachowanie części tej miłości dla samej siebie mnie przerastało. Nie widziałam ku temu żadnego powodu. Doskonale pamiętam moment, w którym znów zaczęłam traktować siebie jako przyjaciółkę. Moje kółko pisarskie w szkole średniej zorganizowało odczyt poetycki po lekcjach i każdy chętny mógł zabrać głos na scenie. W pierwszym odruchu ogarnęły mnie przerażenie i myśli w rodzaju: „W życiu czegoś takiego nie zrobię, mam okropną tremę, ośmieszyłabym się, nie jestem aż tak dobra”. Tak się złożyło, że przyjaciółka zwierzyła mi się wtedy z własnych wątpliwości co do wystąpienia na odczycie. Odpowiedziałam bez namysłu: „Oczywiście, że powinnaś, twoje wiersze są świetne! I nawet wiem, który powinnaś zadeklamować”. Skłoniło mnie to do refleksji: Dlaczego zdopingowanie jej przyszło mi tak łatwo, a nie umiem tego zrobić dla siebie? Postanowiłam także wziąć udział w odczycie, jeśli uda mi się zebrać na odwagę. W wieczór czytania poezji stałam w toalecie w kawiarni, dygocząc z przerażenia i zastanawiając się, czy nie lepiej byłoby dać sobie z tym spokój i iść do domu. Zamiast tego postąpiłam jak nigdy wcześniej. Popatrzyłam swojemu odbiciu w lustrze w oczy i powiedziałam: „Dasz radę. Wszystko będzie dobrze”. Kiedy przyszła moja kolej, weszłam na scenę, a twarze moich koleżanek i kolegów z klasy i ich rodzin widziałam jak przez mgłę. Puls dudnił mi w uszach. Zaczęłam czytać, a mój głos był jedynym dźwiękiem wypełniającym pomieszczenie. Aż wreszcie… zrobiłam to! Rozległy się gromkie oklaski, a mnie przepełniła wielka duma. Poczułam się bardzo silna, a chwilę później uzmysłowiłam sobie, czego jeszcze mogłabym dokonać, gdybym się wspierała i dopingowała! Tego wieczoru obiecałam sobie, że odnowię moją przyjaźń z samą sobą. Zachowam dla siebie część miłości, którą tak bezinteresownie dzielę się z innymi.

Jak zostać swoją przyjaciółką?

• Zmień negatywny wewnętrzny dialog i staraj się nie mówić sobie niczego, czego nie powiedziałabyś przyjaciółce
• Komunikuj swoje potrzeby
• Doceniaj swoje osiągnięcia i rozwój bez względu na to, jak nieistotne wydają się w danej chwili
• Chwal się i komplementuj, pocieszaj się i okazuj sobie wyrozumiałość
• Chroń swoją energię i osobiste granice
• Bądź dla siebie łagodna i pozwalaj sobie uczyć się na błędach
• Nie oczekuj od siebie czegoś, czego nie oczekiwałbyś od innych
• Dodawaj sobie otuchy w trudnych chwilach
• Samotne chwile spędzaj na robieniu rzeczy, które kochasz
• Priorytetowo traktuj własne zdrowie

W wieku siedemnastu lat poznałam kogoś wyjątkowego. Przyjechał z Ameryki na roczną wymianę i po raz pierwszy w życiu poczułam ukłucie w sercu. Gdy jego pobyt dobiegał końca, byłam zdruzgotana. Chciał zostać w Szwecji, ale nie miał gdzie się zatrzymać, wtedy zaś ku mojemu zdziwieniu mama zaproponowała, żeby po prostu zamieszkał u nas. Tak się też stało: mieszkaliśmy w moim rodzinnym domu, dopóki nie wyprowadziliśmy się do własnego.
Kochanie kogoś jest czymś szczególnym. Dzięki miłości masz wrażenie, że wszystko prowadziło do waszego pierwszego spotkania; miłość jest poduszką chroniącą przed światem i sprawia, że zdaje się on o wiele znośniejszy.
Nie wiedziałam, jak choroba psychiczna i miłość wymieszają się w moim mózgu. Okazało się, że jest to mieszanka dość wybuchowa. Serotonina, którą dawała mi miłość, działała uzależniająco i byłam gotowa zrobić wszystko, by tę miłość chronić. Czułam niepokój, moja samoocena szorowała po dnie i często zastanawiałam się, czy nie zniechęcę partnera nadwrażliwością i huśtawkami nastrojów. Nawet w przyjaźniach choroba psychiczna była jak piąte koło u wozu – samotna ciemna chmura na skądinąd czystym, błękitnym niebie – i czasami utrudniała mi bycie dobrą przyjaciółką. Trudno jest wspierać innych, gdy samemu ledwie utrzymujesz się na powierzchni, a we wzajemnym dawaniu i braniu w związku choroba psychiczna może się przyczyniać do poczucia pustki – sięgasz do środka i nie znajdujesz nic, co mógłbyś dać ukochanej osobie, która cię potrzebuje.
Obarczałam mojego partnera dużym ciężarem, bo byłam młoda i pełna emocji, a wreszcie znalazłam kogoś, z kim czułam, że mogę dzielić wszystko. Ale jakiś głos z tyłu głowy wciąż pytał: „Ile on z tobą wytrzyma?”. Skoro nawet mnie wyczerpywało spędzanie czasu sam na sam z własnymi myślami, zastanawiałam się, jak bardzo słuchanie o nich musi męczyć jego. Nigdy nie sprawił, że poczułam się źle, i nie dawał mi do zrozumienia, że jestem ciężarem, lecz wartość, jaką nadawałam naszemu związkowi, skłoniła mnie do pracy nad utrzymaniem zdrowej relacji i partnerstwa, w którym mogę dawać i brać po równo.
Osoby z chorobami psychicznymi są bardziej narażone na przemoc i nadużycia niż ogół społeczeństwa. Niestety, wielu ludzi nie ma w dzieciństwie luksusu czerpania wzorców ze zdrowych relacji w otoczeniu, niektórzy osiągają więc dorosłość bez pełnej świadomości, jak powinny wyglądać dobre i wspierające związki. Taka osoba może być podatna na tworzenie toksycznych lub przemocowych relacji w wieku nastoletnim i dorosłości. Jeśli nie mamy wyznaczonych granic i szacunku do samego siebie, możemy zostać wykorzystani.
Schorzenia psychiczne mogą stanowić przeszkodę w związku, a chcąc ją przezwyciężyć, powinniśmy budować relację z samymi sobą, poza siecią innych naszych więzi. Nie chcę przez to powiedzieć, że nie ma miejsca na wspólną pracę terapeutyczną z przyjaciółmi, rodziną i partnerami romantycznymi, lecz filarem jest stabilne umocowanie w samym sobie. Nie wierzę, że trzeba kochać siebie, aby móc kochać innych. Miłość własna bywa trudna i skomplikowana, a nauczenie się jej jest czasochłonne; absolutnie konieczne są jednak umiejętność wyznaczania granic, postrzeganie siebie jako kogoś, kto zasługuje na traktowanie z życzliwością i szacunkiem, i komunikowanie swoich potrzeb lub pragnień – w przeciwnym razie możemy zacząć akceptować zachowania szkodliwe dla nas i dla naszego zdrowia psychicznego.

Ostrzegawcze sygnały w relacji

• Partner przekracza twoje granice
• Partner cię dołuje i udaje, że niewinnie się droczy
• Partner cię kontroluje
• Czujesz się wyczerpana po spędzeniu z nim czasu
• Partner nie komunikuje się w zdrowy sposób
• Wasze cele nie są zbieżne
• Partner krzyczy, ubliża i jest okrutny w czasie kłótni
• W waszej relacji nie ma zaufania
• Masz wrażenie, że przy partnerze nie możesz być sobą
• Partner opiera się na tobie jako jedynym wsparciu emocjonalnym
• Często nie czujesz się szanowana

Pozytywne sygnały w relacji

• Rozwiązujecie problemy zespołowo
• Macie podobne wartości i cele
• Czerpiecie radość z bycia ze sobą
• Partner jest niezawodny i traktuje cię priorytetowo
• Czujesz się słyszana, rozumiana i wspierana
• Rozwijacie się jako para i jako jednostki
• Partner jasno okazuje miłość
• Partner umie wyrażać uczucia w zdrowy sposób
• Łatwo jest go kochać z wzajemnością
• Partner szanuje twoje słabe strony i granice

Zdrowe relacje międzyludzkie mają dla naszego szczęścia i dobrego samopoczucia ogromne znaczenie. Dlatego tak ważne jest, aby na co dzień otaczali nas ludzie, którzy są wobec nas życzliwi i wspierający. Ci, przy których nie czujemy się bezpiecznie, nie zasługują na to, aby być w naszym życiu.


Matilda Heindow − artystka i rzeczniczka zdrowia psychicznego mieszkająca w Sztokholmie. Założyła cieszącą się ogromną popularnością stronę na Instagramie @crazyheadcomics (liczba obserwatorów wynosi blisko pół miliona!), wykorzystując ją jako kreatywne miejsce do publikowania ilustracji, które pokazują zupełnie inne oblicze zbiorowego doświadczenia dotyczącego zdrowia psychicznego. Matilda udostępniła swoim obserwatorom na całym świecie ponad 700 unikalnych dzieł. Jej prace są często wykorzystywane przez specjalistów zajmujących się zdrowiem psychicznym i szkoły. W 2021 r. Matylda wygłosiła wykład TEDx pod tytułem „Sztuka wspierania zdrowia psychicznego”.