Jak sztuczna inteligencja wpłynie na nasze samopoczucie i jaki będzie relaks przyszłości. Pytam tych, którzy już wiedzą. A konkretnie Monikę Borycką, futurolożkę i analityczką trendów (@trendradarpl). Bo może wystarczy zjeść pomarańczową pigułkę, zanurzyć się w kąpieli dźwięków i nastroić mózg na fale theta? No… jeszcze nie. Chociaż świat zmienia się turbodynamicznie, a technologizacja naszego życia jest imponująca/przerażająca (wybierz dowolne).

Główne pytanie brzmi: co jeszcze da się scyfryzować?

Pojawienie się internetu scyfryzowało świat wiadomości. Szybciej, globalnie, bez cenzury. Kiedy pojawiły się media społecznościowe, scyfryzowane zostały nasze relacje. To dobrze czy źle – to pytanie do was. Setki znajomych i obserwujących, ale też paraliżujący lęk przed oceną i ogromną samotność.

Cyfryzacja zmysłów, a relaks przyszłości

Teraz kiedy na scenę wkracza AI, mówi się o cyfryzowaniu zmysłów. Możliwe? Monika opowiada mi o swoich doświadczeniach z festiwalu SXSW w Austin. Jak miała okazję „poczuć” obraz dłońmi. Miała okazję włożyć dłonie do urządzenia, które było rodzajem otwartego telewizora z obrazem pływających meduz. Dzięki wykorzystaniu specjalnej technologii z udziałem ultradźwięków jej dłonie mogły „dotykać” meduz, a te reagowały na jej dotyk. Magia? Raczej technologia. Rzeczywiście przyszedł czas, kiedy „bierzemy się” za zmysły. Przeciążony wzrok, słuch i niedoceniany zmysł propriocepcji (wewnętrznej równowagi i odczuwania ciała).

Jak będziemy odpoczywać w niedługiej przyszłości

W przyszłości będziemy odpoczywać w prawdziwych „jaskiniach zmysłów”, przestrzeniach wypełnionych pluszem i kojącym zapachem, które odetną nas od otoczenia (to nasz numer 1). I coraz chętniej oddawać swoje smartfony przymusowemu internowaniu, aby poczuć ascetyczną wolność od bodźców (numer 2). Zdaniem Moniki zmieniają się też priorytety. To, co w ostatnich dekadach było wartością – perfekcjonizm, samodoskonalenie, nadmierna ambicja – ma złą prasę. Teraz chcemy pracować, aby żyć, a nie odwrotnie. Po trzecie mamy fioła na punkcie zdrowia psychicznego. Być może także w wyniku polikryzysu i trwania przez ostatnie lata w stanie zbyt wielkiej niepewności. Mózg tego nie lubi. Dlatego więcej będziemy myśleć o swoim zdrowiu w kontekście długowieczności, biohackingu, funkcjonalnego żywienia – tak wynika z raportu „Sztuka dobrego jutra” marki Maczfit. Zyskuje kultura odpuszczania – żegnamy (bez żalu) diety, detoksy i katorżnicze ćwiczenia. Radość i satysfakcję odnajdujemy w prostych i podstawowych dla nas rzeczach, np. odżywianiu, które według 35 proc. zapytanych jest kluczowym aspektem osiągania szczęścia. Coraz częściej zdajemy sobie sprawę, że rygorystyczna i zmuszająca do wyrzeczeń dieta może odbić się negatywnie na naszym samopoczuciu, tym samym chętniej decydujemy się postępować w myśl hasła „jeść dobrze, czyli jeść to, na co ma się ochotę”. To czwarty punkt naszej listy relaksu przyszłości. Zobaczmy, co mówi ekspertka.

Nowy relaks

Joanna Winiarska: Co myślisz o ciele w kontekście przyszłości?
Monika Borycka
: Że będziemy dla siebie lepsi. Nie chcemy się już dyscyplinować. Pilnować, odmawiać, ograniczać. To w pewnym sensie koniec kultury diety i perfekcjonizmu, którego symbolem może być „bogini w bikini”, czyli trenowanie ciała przed wakacjami, aby pokazać się na plaży z płaskim brzuchem.

Czym zastąpimy perfekcjonizm?
Godny uwagi jest, chociażby jeden z ciekawszych trendów ostatnich lat w obszarze jedzenia, czyli „nostalgia food”. W momentach kryzysowych zwracamy się do rzeczy, które znamy. Np. do smaków, które dają poczucie bezpieczeństwa i budzą wspomnienia. Szarlotka mamy czy kanapka z działkowym pomidorem to symboliczny zwrot ku dzieciństwu. Kończy się era liczenia kalorii, zaczyna era prostoty i emocji przy stole – pokazuje raport, który zrobiliśmy z marką Maczfit. Jedzenie przestaje być paliwem, a zaczyna być częścią filozofii dobrego samopoczucia? Wiele na to wskazuje. W młodszych generacjach widać skupienie na wpływie jedzenia na dobre samopoczucie, które analizowane jest nie tylko, jako zdrowie fizyczne, ale też psychiczne. Rośnie zainteresowanie żywnością funkcjonalną, która może mieć pozytywny wpływ na nasz organizm i ogólne poczucie komfortu. Młodzi tropią, co jeść, aby czuć się lepiej, stąd np. popularność nurtów non-alco i jedzenia dla mózgu (brain food).

Wspomniałaś o śnie. Jak wygląda jego przyszłość?
Zaczynamy przywiązywać do niego coraz większą wagę. Bo zdążyliśmy już zapomnieć, że jako dorośli też musimy dobrze spać. Za mało interesujemy się wciąż snem nastolatków, którzy narażeni są na najwięcej dystraktorów, szczególnie cyfrowych. A sami już dostrzegamy, że życie w rozedrganiu i oddziaływanie dużej ilości bodźców sprawia, że śpimy gorzej, a myślimy o tym więcej. Stąd ogromny rynek, wręcz przemysł „dobrego snu” – gadżety, akcesoria, aplikacje, obciążeniowe kołdry, techniki relaksacji i aromaterapii, a nawet ostatnio turystyka snu!

Zobacz także:

Wyjeżdżamy do hotelu, gdzie wreszcie możemy się po prostu… wyspać!

A co z trendem na tzw. nieśmiertelność?
Nazwa może trochę na wyrost. Ale już wydłużenie życia w dobrej formie – jak najbardziej. Oczywiście nie każdy z nas ma możliwość, aby testować na sobie wszystkie nowości z dziedziny biotechnologii wydłużające życie jak milioner Bryan Johnson (@bryanjohnson). Ale jednak zachwalane przez niego rutyny takie jak dobry sen, prawidłowe odżywianie się czy aktywność fizyczna są już bardzo demokratyczne. Robi on niezłą robotę, bo pokazuje, że dbaniem o siebie możemy efektywnie przesunąć granice bycia w dobrej formie. A to zaczyna być szalenie istotne wobec kryzysu demograficznego. Za dekadę, dwie 70-latkowie będą musieli funkcjonować w większej sprawności. Być może nadal pracować i radzić sobie w sytuacji pogłębienia się epidemii samotności. Dbanie o formę jest w naszym interesie.

Jak będziemy odpoczywać, czyli relaks przyszłości w praktyce?
Oczywiście trend na leczniczą moc natury (ptakoterapia, kąpiele leśne, aromaterapia) nadal rośnie i ma się świetnie. Ciekawy wydaje się też pomysł jednodniowych resetów. Będziemy chodzić ze sobą na jednodniowe wagary, podczas których będziemy łączyć różne zabiegi, dbać o swoją przyjemność fizyczną i psychiczną. Mamy już pierwsze koncepty miejsc łączących wiele funkcji. W których nie tylko poleżymy na masażu, ale tez zjemy coś dobrego i nauczymy się czegoś. Przy okazji wypijemy pyszną kawę, obejrzymy kolekcję sztuki.

A jak zadbać o zdrowie psychiczne?
Duże wyzwanie. Żyjemy w czasach zbyt dużego wyboru, tzw. kulturze zbyt wielu opcji. Problemem zaczyna być: co wybrać. Będziemy potrzebować coraz więcej kuratorów treści w internecie, ale też autorytetów, kogoś, kto pomoże nam tych wyborów dokonać. Pytanie, kto tym mentorem zostanie, bo widzimy też rosnącą popularność asystentów sztucznej inteligencji, gotowych w spersonalizowany sposób odpowiedzieć na każde nasze wyzwanie. Ta potrzeba rozlewa się na wiele obszarów, odwołując się np. do żywienia. Dobrym przykładem może być AI-owy asystent komponujący posiłki czy catering pudełkowy — jeśli chcemy konkretnej funkcjonalnej diety, nie musimy umieć gotować, możemy zamówić ją u eksperta.

Jesteśmy, jako społeczeństwo w wiecznej terapii, a i tak nie czujemy się dobrze?
To przez przymus koncentracji na poszukiwaniu komfortu. Presja, żeby się zrelaksować, pracować nad sobą, czuć się dobrze, daje przeciwny efekt. Istnieje nawet taki termin jak „syndrom wellness”, który ukuł Carl Cederstrom, profesor z Uniwersytetu Sztokholmskiego, wskazując, że ideologia dobrego samopoczucia w rezultacie może to samopoczucie pogarszać.

A jaka jest przyszłość zmysłów?
Są one w totalnej nierównowadze. Większość świata odbieramy wzrokiem, przeciążając ten kanał odbioru. Do tego przebywamy w przestrzeni zaśmieconej dźwiękiem i światłem – już wiemy, że trzeba to zmienić. Jest też wielki boom na terapie sensoryczne, które mają nam uzmysłowić zmysł propriocepcji, czucia głębokiego, dzięki któremu jesteśmy bardziej w swoim ciele. Powoli wracamy do holistycznego spojrzenia na swoje zmysły. 

Monika Borycka, analityczka trendów, CEO Trend Radar. Na swoim Instagramie @trendradar.pl tropi i wyjaśnia kierunki myślenia o przyszłości. Współpracowała z marką Maczfit przy opracowaniu raportu „Sztuka lepszego jutra”.