Newsweek  >  Polska  >  Polityka Polityka i piłka to straszne bliźniaczki. "Na drużynę spadają nieszczęścia"

Polityka i piłka to straszne bliźniaczki. "Na drużynę spadają nieszczęścia"

2 min czytania
Prezydent Andrzej Duda kibicuje reprezentacji Polski podczas mistrzostw świata w 2018 r.

Uwielbiamy wierzyć w cud, czcić wielkie porażki i mieć nadzieję, że już za cztery lata. Tak samo w piłce, jak i w polityce. No i na polityce, tak jak na piłce zna się każdy.

Nie bez kozery każdy liczący się polski polityk ma w swoim portfolio zdjęcie z szalikiem polskiej reprezentacji. Nie bez kozery każdy kiedyś użył piłkarskiej metafory. A niektórzy nie wyrośli nawet z krótkich spodenek. Polska polityka i polska piłka nożna mają ze sobą naprawdę dużo wspólnego. I tu, i tu wybieramy bardziej sercem niż logiką. I tu, i tu mamy legendy, których zagrania już zawsze będą budzić wątpliwości.

Polityczna rozgrywka zazwyczaj toczy się między dwoma najsilniejszymi zespołami, których kapitanami są zawodnicy z najdłuższym stażem. Kapitanowie ci chyba są wielbicielami sir Aleksa Fergusona, bo na pytania o emeryturę odpowiadają zawsze: "Nie mam nastroju na emeryturę. Ona jest dla młodych ludzi". Zresztą składy też ulegają tylko niewielkim modyfikacjom. Wiadomo, zwycięskich składów się nie zmienia. Ale przegranych po raz kolejny też nie. Bo zwyczajnie nie ma na kogo. Szkolenie jest w ruinie większej niż sama reprezentacja. Młodzieżówek praktycznie nie ma i nie ma skąd brać nowej kadry. Od czasu do czasu trafi się jakieś duże zgrupowanie, z którego można wyłowić parę interesujących osób, ale zasadniczo, poza wyjazdowym Campusem, w sezonie młodzi nie mają gdzie sprawdzić swojego przygotowania. A gdy przychodzi czas na poważną rozgrywkę, znowu dają się ograć seniorom.

Źródło: Newsweek
piłka nożna polityka reprezentacja polski

Przeczytaj także

Podcasty

 

Więcej