Szczepionka chroni tylko przed jedną chorobą roznoszoną przez kleszcze. Jak uniknąć pozostałych i jak radzić sobie z komarami
Atakują najczęściej rano i wieczorem, bo wtedy powietrze jest bardziej wilgotne niż w ciągu dnia. Komary w Polsce zazwyczaj uprzykrzają życie, a ich ukłucie wywołuje odczyny alergiczne, ale groźnych chorób u nas jeszcze nie przenoszą. Dużo bardziej niebezpieczne są kleszcze – roznoszą bakterie wywołujące boreliozę i wirusy, które powodują kleszczowe zapalenie mózgu. Jest kilka sposobów, aby się ochronić przed tymi bezkręgowcami.
Materiał archiwalnyFoto: Newsweek
Szczepionka i repelenty
W Polsce największym zagrożeniem jest kleszczowe zapalenie mózgu, które może powodować porażenia i ciężkie powikłania. Ale przed tą choroba skutecznie chroni szczepionka. Drugim realnym zagrożeniem w Polsce jest borelioza, przeciwko której szczepionki nie ma. Jest ona dopiero w badaniach klinicznych przeprowadzanych na ochotnikach. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, na rynku pojawi się za kilka lat.
Lekarze namawiają do szczepień przeciwko kleszczowemu zapaleniem mózgu, bo wywołującym je wirusem łatwiej jest się zarazić niż bakterią powodującą boreliozę. Wirusy tkwią bowiem w śliniankach pajęczaka. W momencie kiedy kleszcz wbija się w nowego żywiciela i wpuszcza w niego ślinę, w której są związki przeciwbólowe i przeciwkrzepliwe, to może nam przekazać wirusy kleszczowego zapalenia mózgu. Natomiast bakteria boreliozy śpi w uchyłkach jelita kleszcza. Ze względu na sposób, w jaki kleszcze żerują, potrzebuje czasu, aby się obudzić i zawędrować z układu pokarmowego kleszcza do ciała żywiciela. Szybkie wyciągnięcie kleszcza chroni nas przed boreliozą, ale nie przed kleszczowym zapaleniem mózgu.
Przed kleszczami można się chronić, zakładając ubrania z długimi rękawami i nogawkami, wysokie buty i czapkę. Szczelnie zakrywanie wszystkich części ciała zabezpieczy także przed ukłuciem komara, ale w upalne dni trudno w takim stroju wytrzymać. Eksperci zalecają stosowanie repelentów, czyli środków odstraszających komary i kleszcze, a także uciążliwe meszki czy muchy końskie. Preparaty te zatykają receptory owada czy pajęczaka, które odbierają bodźce zapachowe. To sprawia, że komar, meszka czy kleszcz nie czują żywiciela. Nie mogą go zlokalizować. Nie czują ani jego potu ani dwutlenku węgla.
W repelentach, które zostały dopuszczone u nas do obrotu, znajduje się najczęściej jedna z trzech substancji syntetycznych – DEET, ikarydyna i IR3535. Wszystkie one odstraszają komary, kleszcze, meszki, pchły i muchy końskie. Zostały bardzo dobrze przebadane, bo są na rynku od ponad 20 lat. - Zgodnie z rozporządzeniem w sprawie produktów biobójczych, zanim jakikolwiek repelent lub środek owadobójczy zostanie wprowadzony w Europie do obrotu, musi uzyskać specjalne pozwolenie. W Polsce udziela ich Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych – mówi dr Karolina Pastuszko z Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych.
Syntetyczne czy naturalne
Najstarszą i najbardziej skuteczną substancją obecną w repelentach jest DEET. Został on zatwierdzony do użytku już w 1957 r. – DEET jest skuteczny i bezpieczny, bardzo dobrze jest też przebadany, ale nie można dostosować u dzieci poniżej drugiego oku życia, kobiet w ciąży i karmiących piersią – mówi dr Anna Oborska, dyrektor generalna Polskiego Stowarzyszenia Przemysłu Kosmetycznego i Detergentowego. W stężeniu 10-proc. działa przez dwie godziny i tylko taki można stosować u dzieci między drugim a 12. rokiem życia. - Najwięcej zarejestrowanych jest u nas repelentów zawierających DEET. On też działa najdłużej po zaaplikowaniu – dodaje dr Pastuszko.
Ikarydyna, drugi syntetyczny środek odstraszający owady i pajęczaki, również może być stosowana u dzieci dopiero od drugiego roku życia.
Mniej skuteczna niż DEET i niż ikarydyna jest substancja o symbolu IR3535. – Jest ona rozpuszczalna w wodzie, dlatego gdy jest wilgotno, staje się mniej skuteczna. Może też uszkadzać tworzywa sztuczne – mówi dr Oborska. Ma jednak tę przewagę nad pozostałymi, że można ją stosować u dzieci już od 12 miesiąca życia.
W repelentach mogą się także znajdować substancje pochodzenia naturalnego. - Skuteczne są kwas dekanowy, kwas laurynowy, wyciągi z rośliny Chrysanthemum, olejek z eukaliptusa cytrynowego, a także wyciąg z egzotycznej rośliny margosy czy geraniol, substancja obecna m.in. w pelargoniach – wymienia dr Pastuszko.
Konsekwencje ocieplenia klimatu
Dr Pastuszko przypomina, że obok owadów i pajęczaków, które od dawna nam dokuczają, pojawiają się nowe niepożądane bezkręgowce. A dzieje się tak na skutek ocieplenia klimatu – W 2006 r. biedronka azjatycka była w Polsce sensacją, a od kilku lat masowo pojawia się u nas jesienią. Zaczynają pojawiać się w naszym kraju komary tygrysie czy kleszcze afrykańskie – wymienia dr Pastuszko.
Kleszcze afrykańskie zwane też gigantami należą do rodzaju Hyalomma. Zostały zawleczone przez ptaki wędrowne. Są znacznie większe od kleszczy dotychczas występujących w Polsce – mają do 8 mm długości, ale gdy opiją się krwią, „urastają” do 2 cm. W odróżnieniu od rodzimych kleszczy, które cierpliwie czekają na ofiarę, te gigantyczne aktywnie za nią podążają, pokonując nawet sto metrów. Mogą powodować choroby tropikalne, np. krymsko-kongijską gorączkę krwotoczną czy gorączkę Zachodniego Nilu.