Znaleziono 0 artykułów
13.07.2024

Astrid Lindgren zasłynęła jako pisarka, ale mało kto wie, ile ją to kosztowało

13.07.2024
Astrid Lindgren / (Fot. Getty Images)

To ona stworzyła „Dzieci z Bullerbyn” i „Pippi Pończoszankę”, którą przetłumaczono na 73 języki. Świat zna Astrid Lindgren jako słynną szwedzką pisarkę, ale mało kto wie, ile ją to kosztowało. „– Mamo? – Karin spojrzała na nią przymilnym wzrokiem. – Dlaczego jesteś smutna? Powinnaś być szczęśliwa, podskakiwać, śmiać się i klaskać w dłonie” – pisze Susanne Lieder w biografii „Astrid. Opowieść o Astrid Lindgren”, która właśnie ukazała się nakładem wydawnictwa Marginesy i której fragment publikujemy.

Kiedy Astrid znalazła w skrzynce pocztowej list od wydawnictwa Rabén & Sjögren, które ogłosiło konkurs, tak drżały jej ręce, że z trudem otworzyła kopertę.

Przeczytała list raz, drugi i uniosła brwi z niedowierzaniem. Potem przeczytała kolejny raz i wybuchnęła triumfalnym śmiechem. Jej powieść zdobyła drugie miejsce.

Tu i ówdzie mamy kilka sugestii i propozycji zmian. Czy mogę zadzwonić do pani w ciągu najbliższych kilku dni?

Astrid musiała usiąść z listem przyciśniętym do piersi. Drugie miejsce!

Przeczytała list ponownie, znów się zaśmiała z radości i w końcu wstała, aby powiedzieć o swoim sukcesie dzieciom.

Nie mogła wytrzymać i już na korytarzu zawołała:
– Zajęłam drugie miejsce!
Prawie jednocześnie otworzyły się drzwi dwóch pokojów i wybiegły z nich dzieci. Karin zarzuciła jej ręce na szyję, a Lasse stanął przed nią i zrobił wielkie oczy.

– Drugie miejsce? Naprawdę?
Astrid bez słowa podała mu list.
– Sture powinien tu być i cieszyć się z tobą – mruknął chłopiec po przeczytaniu, a potem skruszony dodał: – Przepraszam, nie chciałem tego powiedzieć.

– Już dobrze.

Patrzyli na siebie, rozumieli się nawzajem, znali swoje uczucia. Minęło już tyle lat od chwil, kiedy Astrid czuła się z nim tak blisko związana. Teraz, w tym dramacie rodzinnym, w tej jej bardzo osobistej tragedii, znów się do siebie zbliżyli.

Sture wyprowadził się kilka dni temu, zamierzał mieszkać u przyjaciela, dopóki nie znajdzie własnego mieszkania. „Zakochałem się” – oznajmił, wychodząc z walizką w ręku. A potem dodał: „Przepraszam, Astrid. To nie twoja wina”.

Och, a więc to nie była jej wina? To dlaczego czuła się winna, że jej małżeństwo się rozpadło?

Przełknęła ślinę. I jeszcze raz przełknęła ślinę. Ta cholerna klucha w gardle! Odkąd Sture wyszedł i drzwi się za nim zamknęły, ta klucha tkwiła w jej przełyku, duża jak gołębie jajo, szorstka i chropowata, jakby wcześniej toczyła się po wilgotnym piasku.

– Mamo? – Karin spojrzała na nią przymilnym wzrokiem. – Dlaczego jesteś smutna? Powinnaś być szczęśliwa, podskakiwać, śmiać się i klaskać w dłonie.

Lasse patrzył oskarżycielsko, ale wiedziała, że syn oskarża Sturego, a nie ją.

– Cieszymy się z tobą, mamo – powiedział cicho, oddając jej list, a ona była tak wzruszona, że się rozpłakała.

– To łzy radości – powiedziała pospiesznie.
– No oczywiście! – Lasse uśmiechnął się krzywo.
– Ja też zawsze płaczę, jak jestem bardzo szczęśliwa – powiedziała.

Karin i się do niej przytuliła. – Jesteś teraz prawdziwą pisarką?
Astrid znowu przełknęła ślinę. Usłyszała głos swojego brata: „Selma Lagerlöf z Vimmerby”. Uśmiechnęła się i kiwnęła głową. – Tak, chyba tak, skarbie.

Astrid Lindgren / (Fot. Getty Images)

Następnego dnia zadzwoniła do Elsy Olenius, która była członkinią jury konkursowego, a na co dzień pracowała w bibliotece dla dzieci.

– Miło mi z panią rozmawiać, pani Lindgren. Bardzo podoba nam się pani książka, miałabym tylko kilka sugestii. Czy zechce mnie pani wysłuchać?

– Oczywiście – odpowiedziała Astrid. – Chcę się czegoś nauczyć, aby lepiej pisać.

– Myślę, że historia potrzebuje odpowiedniego, klasycznego wprowadzenia – zaczęła pani Olenius. – Zaczyna się od pierwszego listu dziewczyny, co według mnie nie jest tak do końca szczęśliwym rozwiązaniem.

– Rozumiem – przytaknęła szczerze Astrid.

Już wcześniej sama się nad tym zastanawiała, ale nie wspomniała o tym, aby nie wyjść na przemądrzałą.

Elsa Olenius przedstawiła jeszcze kilka sugestii, które Astrid uznała za rozsądne i mądre, a na koniec zaproponowała:

– Myślę, że powinnyśmy się spotkać. Na pewno łatwiej będzie nam rozmawiać, gdy usiądziemy naprzeciwko siebie.

– Też tak uważam – zgodziła się Astrid. – Mogłabym przyjść do biblioteki.

– Wspaniale. Może jutro po południu? Albo nie, lepiej pojutrze, wtedy będę miała więcej czasu. Zgoda?

– Zgoda.

Astrid rozłączyła się i natychmiast w radosnym nastroju usiadła przy maszynie do pisania.

Dwa dni później wyszła z domu o wpół do trzeciej po południu. Miała na sobie nową brązową garsonkę. Na świeżo ułożone włosy naciągnęła zawadiacki beret. Czuła się ładna i atrakcyjna, co nieczęsto się zdarzało. Przez większość czasu była w swoim odczuciu szarą myszką, przemykającą niezauważenie przez Sztokholm. Tego dnia uważała się jednak za niemal piękną, choć wiedziała, że to określenie w ogóle do niej nie pasuje. Przed kilkoma minutami spojrzała w lustro i zaprawdę nie była piękna. Ale tak się czuła, czuła też, że wszyscy zwracają na nią uwagę, uśmiechają się do niej, a nawet ją pozdrawiają.

Stukała obcasami po chodniku, szeleściła spódnicą, a dźwięki te wprawiały ją w jeszcze radośniejszy nastrój.

Chyba zwariowałam – pomyślała zdziwiona. Małżeństwo mi się rozpada, świat się zawalił, a mimo to jestem w wesołym nastroju.

Mimo szczerych chęci nie potrafiła znaleźć na to wyjaśnienia, ale nie przeszkadzało jej to.

Fot. materiały prasowe

Książka Susanne Lieder „Astrid. Opowieść o Astrid Lindgren” w tłumaczeniu z języka niemieckiego Barbary Niedźwieckiej ukazała się nakładem wydawnictwa Marginesy.

Susanne Lieder
  1. Kultura
  2. Książki
  3. Astrid Lindgren zasłynęła jako pisarka, ale mało kto wie, ile ją to kosztowało
Proszę czekać..
Zamknij