Istria to nie tylko błękit Adriatyku i idealne miejsce do błogiego relaksu. Co warto jeszcze zwiedzić? Zabytkowe i urokliwe miasta półwyspu – Pulę, Rovinj, Motovun i Labin.
Pula
Pula jest największym i najbardziej popularnym miastem Istrii. Położona w południowej części półwyspu, leży na siedmiu wzgórzach – na wzór Rzymu. To także najstarsze miasto wschodniego Adriatyku. Znane jest nie tylko ze względu na dostęp do rajskich plaż, ale przede wszystkim z powodu wielu zabytków antycznej kultury.
Niegdyś Pulę otaczały mury obronne, do miasta można było się dostać przez jedną z 10 bram. W XIX stuleciu fortyfikacje zostały rozebrane, dziś można znaleźć jedynie niewielkie ich fragmenty. Pozostały jednak niektóre bramy.
Gdy jest się w Puli, nie można ominąć rzymskiego amfiteatru z I w. p.n.e. W czasach starożytnych był areną walk gladiatorów, obecnie obiekt ma ok. 5 tys. miejsc i gości głównie koncerty, a także… mecze hokeja na lodzie!
Zaledwie 10 minut spacerem od amfiteatru w kierunku zachodniej części miasta znajdziemy Forum – główny plac antycznej oraz średniowiecznej Puli. Aby go zbudować, dosypano część wybrzeża. Na przełomie tysiącleci Rzymianie wznieśli przy Forum także dwie bliźniacze świątynie – jedna z nich, świątynia Augusta, stoi tu do dzisiaj. Była miejscem kultu pogańskiego, kościołem chrześcijańskim, a w końcu nawet magazynem zboża. Zniszczona podczas działań wojennych w 1944 r., współcześnie zrekonstruowana. Można w niej oglądać kolekcję kamiennych i brązowych rzeźb. Z postawionej nieopodal drugiej rzymskiej świątyni została dziś już tylko tylna ściana, wbudowana w ratusz. Gmach postawiono w 1296 r. w stylu gotyckim, jego fasada i loggia pochodzą już z XVII w.
Rovinj
RovinjFoto: Rovinj / Materiał prasowy
Zaledwie 40 km na północny zachód od Puli znajdziemy Rovinj, zwany chorwacką Wenecją. To pamiętające VII w., kilkunastotysięczne miasto podzielono na zabytkową część niedostępną dla ruchu samochodowego i nową, która powstała w miarę jego rozwoju. Miasto można obejść pieszo w jeden dzień, ale zdecydowanie warto zanurzyć się w jego uroku na dłużej. Z morza widok na Rovinj zapiera dech w piersiach – kolorowe kamieniczki wyrastają jakby wprost z wody i pną się wokół wzgórza, na którego szczycie dominuje XVIII-wieczny kościół św. Eufemii, patronki miasta.
Rovinj to jedna z perełek Chorwacji, doceniana przez turystów, którzy chętnie zasiądą przy stoliku nadmorskiego baru, niemal obmywanego przez wody Adriatyku. Nadal działa tu port rybacki, więc wyłowione wprost z morza specjały podawane w restauracjach również warte są grzechu.
Tutejsze stare miasto uwodzi wąskimi, stromymi uliczkami, wyłożonymi brukiem, wypolerowanym na błysk przez wielowiekowe użytkowanie. Główną tutejszą atrakcją jest XVII-wieczny Łuk Balbiego, wznoszący się w miejscu dawnej bramy miejskiej. Z jednej strony zdobi go głowa Turka, z drugiej – Wenecjanina, co wskazuje na złożoną historię i wieki obronności miasta. Łuk otwiera się na malowniczą ulicę Grisia, słynącą z galerii sztuki, dzisiaj w sporej części przerobionych na sklepiki z pamiątkami. W górującym nad miastem kościele przechowywane są szczątki św. Eufemii Chalcedońskiej, która miała ocaleć rzucona na pożarcie lwom i która też według tradycji odpowiada za kształt chrześcijańskiego wyznania wiary. Wysoka na 61 m dzwonnica tutejszego kościoła wzorowana jest na tej przy katedrze św. Marka w Wenecji i oferuje niezrównane widoki na całą okolicę.
Oficjalnie miasto jest dwujęzyczne – mieszkańcy mówią tu w języku chorwackim albo po włosku, część może jeszcze pamiętać stary język istryjski, którym posługuje się zaledwie kilkaset osób na półwyspie. Równorzędnie traktowane są też dwie nazwy: chorwacki Rovinj oraz włoskie Rovigno.
Motovun
Z chorwackiej Wenecji przenieśmy się teraz do chorwackiej Toskanii – takim mianem określa się Motovun, położone w głębi półwyspu, wśród winnic i lasów, prawie 50 km od Rovinj. Miasteczko malowniczo rozpostarło się na wzgórzu, a w jego centrum zachował się podwójny pierścień średniowiecznych murów obronnych, z kolei na jego szczycie nadal stoi cytadela z XII w. Dziś nie pełni, rzecz jasna, funkcji obronnych, jest za to wspaniałym punktem widokowym. Za jedną z wizytówek miasta uchodzi też stary rynek z kościołem św. Szczepana, na którego dzwonnicę również można wejść i podziwiać sielankowe widoki. Zabytkowa świątynia została zbudowana w XVII w., ale wolnostojąca dzwonnica pochodzi z XIII stulecia.
Z Motovun warto też przemieścić się ok. 30 km w głąb lądu i zwiedzić najmniejszą według Księgi rekordów Guinnessa wioskę świata – Hum. To niezwykłe miejsce jak z bajki – kamienne domy na szczycie wzgórza, pokryte dachówką, tworzą zaledwie dwie ulice, zamieszkane na stałe przez zaledwie kilkanaście osób.
Labin
LabinFoto: Petr Blaha / Materiał prasowy
Z Motovun jedziemy 55 km w kierunku wschodniego wybrzeża Istrii. Jedynie trzy kilometry od morza znajdziemy średniowieczne miasto Labin. Jego stara część, tradycyjnie położona na wzniesieniu, góruje nad nowszymi budynkami. To miasteczko artystów, pełne przykładów pięknej architektury oraz wąskich, klimatycznych uliczek. Rynek główny otaczają kolorowe kamienice, ale najbardziej zachwyca doskonale zachowana loggia z XVI w. Nieco powyżej placu znajdziemy renesansową bramę miejską św. Flory z rzeźbionym herbem Labina z jednej strony oraz głową lwa – symbolem panowania weneckiego – z drugiej. Warto zajrzeć tu także do romańskiego kościoła św. Justa oraz XVI-wiecznej świątyni Narodzenia Błogosławionej Maryi Dziewicy. Spacerując po mieście, natkniemy się też na armatę z okresu austriackiego.
Podczas wycieczki szlakiem turystycznym Sentona, który biegnie od podnóża starego miasta do portu Rabac, dojdziemy do jednej z najpiękniejszych okolicznych plaż. Trasa wiedzie wśród dziewiczej przyrody, gdzie drewniane mostki prowadzą nad małymi strumykami i tworzą idylliczne tło do zdjęć.
Wakacje na Istrii warto wzbogacić o wycieczkę do Parku Narodowego Brijuni – to archipelag 14 wysp i wysepek. Tropiciele historii nie powinni ominąć bazyliki Eufrazjana w Poreču, która datowana jest na VI w. i jest częścią dziedzictwa UNESCO.